„Bajkotworzenie kształtuje myślenie” to jeden z tematów mojego cyklu „WARSZTATOWO”. Bajki układam od lat. Głównie dla dzieci, ale ostatnio, także dla dorosłych i, co najważniejsze, z dorosłymi.
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego warto opowiadać bajki? Różnie nam się to kojarzy 🙂 Kiedy mówimy komuś: „Przestań opowiadać bajki.” To nie chodzi nam raczej o to, aby przestał opowiadać historyjki do snu, do poduszki, dla wytchnienia, lecz raczej, aby przestał zmyślać. No właśnie, co z tym zmyślaniem, wymyślaniem? Czy są to słowa, które mają wyłącznie konotację negatywną? Czyli budzą złe skojarzenia. Z kłamstwem, plotką, fałszywym świadectwem, dziecięcą naiwnością? Przecież, aby ułożyć bajkę, trzeba poniekąd zmyślać i wymyślać. Trzeba sięgać do własnej wyobraźni, bądź czerpać z cudzej, najlepiej dziecięcej. Tylko, czy wtedy nadal jest to zmyślanie?
Słowa mają wielką moc. Niosą ze sobą skojarzenia dobre i złe. Przenoszą nas w przeszłość, w przyszłość, podnoszą na duchu, bądź spychają w przepaść. I właśnie ta moc słów sprawia, że bajki są tak doskonałym i uniwersalnym narzędziem, że są dla każdego. Bajka nie jest zarezerwowana wyłącznie dla dzieci, dorośli też jej potrzebują. Aby lepiej zrozumieć mechanizmy rządzące tym, co nas spotyka każdego dnia, żeby lepiej poznać siebie i tych, z którymi splatają się nasze ścieżki, aby skatalizować emocje, które czasem aż w nas kipią, a także, aby przybliżyć dzieciom/wnukom jakiś trudny temat, bądź pomóc zrozumieć ciężkie przeżycia, zmierzyć się z traumą itp.
Bajka terapeutyczna, to odrębny temat, do którego jeszcze niejednokrotnie wrócimy. Póki co, chciałam tylko zaznaczyć, że bajka pełni istotną rolę w życiu każdego z nas. Że warto po nią sięgać i bajkotworzyć. Dla siebie, dla innych, dla zabawy. Co może być tematem bajki? Na zajęciach, które od kilku lat prowadzę w DDK na Czechowie, dzieci podsuwają mi przeróżne pomysły na bajki. Tak mocno pobudzają moją wyobraźnię, że sama zaczynam dostrzegać wokół siebie dziesiątki pomysłów. Często bywa tak, że jadę na zajęcia bez pomysłu na bajkę i szukam go po drodze. Wystarczy jedno spojrzenie, jedna ulotna chwila i już wiem. Piszę w autobusie, w notatniku na telefonie… aby pomysł nie uciekł, nie przepadł w otchłani codziennych myśli 😉
Dziś specjalnie dla Was, szukałam pomysłu na bajkę. Wzięłam pierwszy z brzegu: „pandemia”.
PANDEMIA
Pandemia to pani wyniosła,
z niejednego z nas robi osła.
Kręci i jątrzy niezmiennie,
w myślach świdruje codziennie.
Nosi się schludnie, ze smakiem,
choćbyś kojarzył ją z brakiem
gustu, wyczucia, zrozumienia,
to tylko pobożne życzenia.
Wie, czego chce i, co może
dręczy nas o każdej porze.
W wysiłkach swych nie ustaje,
by trwało wciąż jej panowanie.
Lecz stało się razu pewnego
coś całkiem, nieludzko dobrego.
Pandemia zgubiła wyczucie
prysnęła wnet magia jej sztuczek.
Malutkie niezwykłe, Cząsteczki
ruszyły na mnogie wycieczki
po krętych ciała ścieżynach,
gdzie zdrowie się nasze zaczyna.
Stanęły naprzeciw Wirusa,
ze strachu już ledwie się ruszał,
i wzięły się ostro do pracy
z gotowym zestawem wzmacniaczy.
Odporność ich matką była,
Wirusa wnet zwyciężyła.
Choć świat już oswoił Pandemię,
z odejścia jej rad był niezmiernie.
Wybrałam formę bajki wierszowanej, rymowanej, ponieważ zwykle, w moim wykonaniu, jest ona krótsza, niż bajki pisane prozą. Oczywiście, aby bajkotworzyć wcale nie trzeba rymować, i na odwrót. Trzeba wpaść na pomysł, który może być ukryty wszędzie i zacząć snuć opowieść, opowiastkę… zapewniam Was, że pomysły na kolejne jej części zrodzą się same, już w trakcie. Zatem, do dzieła! Bajkotwórzcie 🙂
Pozdrawiam bajecznie ciepło:)
Katarzyna Szczepaniak