Mimo, iż zajęcia „Bajki (nie)codzienne” nie mogą obecnie odbywać się stacjonarnie, bajki wciąż się piszą, układają i pobudzają wyobraźnię. Czarownica Krystyna, która jest bohaterką wielu z nich i nieocenioną pomocą dla mnie i dzieci, podczas zajęć z bajkotworzenia, nie może doczekać się na powrót dzieci i z niecierpliwością czeka na kolejne bajeczne pomysły.
Zapraszamy do wspólnej zabawy, której szczegóły wyjaśniam w obszernym poście na stronie fb: ZNAJDZIECIE JE TUTAJ:)
Katarzyna Szczepaniak
„Zakręcona przygoda”
Pan Zakrętka obudził się tego dnia, jak zwykle. Trochę za późno, trochę za wcześnie, z lekką obawą, czy ten dzień będzie równie zakręcony, jak wszystkie. Postanowił odwiedzić przyjaciół, tych mieszkających w najdalszym zakątku Zakrętkowej Krainy. Być może dzięki temu uda mu się przeżyć kolejną, zakręconą przygodę?
Zakrętkowa Kraina to niezwykłe miejsce. Każdego dnia wschodzi tu i zachodzi zakrętkowe słońce. Nocą ciemności rozjaśnia zakrętkowy księżyc, a z zakrętkowych chmur bardzo rzadko pada deszcz. Rośliny rosnące w tej krainie są niezwykle zakręcone. Niektóre z nich mają liście zakrętkowe, na innych rosną zakrętkowe kwiaty. Wszystkie one zasilane są wodą przez liczne podziemne źródła, dzięki czemu zawsze są soczyście zielone i bajecznie kolorowe.
Pan Zakrętka właśnie wspinał się na czerwone Zakrętkowe Wzgórze, gdy dostrzegł nad sobą niezwykły obiekt latający. Tego dnia wiał silny wiatr, więc w pierwszej chwili pomyślał, że to on poderwał jakiś przedmiot do lotu, ale wystarczyło nieco mocniej wytężyć wzrok, aby dostrzec charakterystyczny kształt i brak przypadkowości w jego poruszaniu się. To była latająca miotła!
Miotła zauważyła przypatrującego jej się Pana Zakrętkę i zniżyła nieco lot. Już po chwili była tuż obok.
– Witaj – odezwała się ciepłym głosem.
– Witaj – trochę niepewnie odpowiedział jej Pan Zakrętka.
– Może chciałbyś polecieć ze mną? – zapytała miotła.
– Ale dokąd? – Pan Zakrętka nie krył zdziwienia.
– Niedaleko stąd jest niezwykły las i miasto trochę podobne do waszej krainy, a jednocześnie całkiem od niej inne. Wiem, że wy-Zakrętki lubicie zakręcone przygody.
– Tak, to prawda – oparł Pan Zakrętka.
I już po chwili siedział na miotle podziwiając Zakrętkową Krainę z wysoka. Lecieli tak około godziny, gdy ich oczom ukazał się las, o którym wspomniała miotła. Pan Zakrętka podziwiał teraz drzewa z papieru, papierowe słońce i papierowe chmury…
– Miałaś rację, tu jest pięknie – powiedział zachwycony – czy możemy odwiedzić także papierowe miasto?
– Oczywiście, po to cię tu zabrałam, abyś jak najwięcej niezwykłości mógł doświadczyć.
Polecieli zatem nad papierowe miasto, gdzie wylądowali i zatrzymali się na kilka godzin, by Pan Zakrętka mógł poznać kilkoro mieszkańców i obejrzeć ich domki w kształcie koszy i kontenerów na odpady, a także przejechać się super-śmieciarką prowadzoną przez najlepszego kierowcę w papierowym mieście.
– To był naprawdę zakręcony dzień! – powiedział Pan Zakrętka, a po chwili dodał – Jestem strasznie zmęczony.
Na szczęście miotła znała doskonałe miejsce, gdzie Pan Zakrętka mógłby przenocować. Zabrała go ponownie do papierowego lasu i wylądowała tuż obok wygodnego namiotu noclegowego, który tam się znajdował. Pan Zakrętka niewiele myśląc, wszedł do środka i zasnął tak szybko, jak to tylko możliwe. Miotła zaś stanęła tuż obok wejścia do namiotu, gdzie postanowiła czuwać do rana.
Pan Zakrętka miał tej nocy bardzo dziwny sen. Śniło mu się, że jest w ciemnym, Bajkowym Lesie. Po czym poznał, że las z jego snu był bajkowy? Był tam wprawdzie zakrętkowy księżyc i były czerwone, pokręcone drzewa, ale oprócz tego był także domek z wielkim oknem i kolorowymi ciasteczkami na ścianach, dokładnie takimi, jakie widział na ścianach domku Czarownicy Krystyny. W oknie stał kwiatek. Identyczny, jak ten, który podarował rok temu Czarownicy na 123 urodziny…
– No tak! – wykrzyknął przez sen Pan Zakrętka, tak głośno, że obudziło to jego samego – To jest dom Czarownicy, a miotła, na której latałem przez cały dzień, to miotła Krystyny!
Pan Zakrętka niewiele myśląc zerwał się z posłania i wybiegł z namiotu, gdzie zastał nie tylko drzemiącą słodko miotłę, ale także papierowe słońce świecące już wysoko nad horyzontem. Po krótkiej rozmowie z miotłą okazało się, że opuściła Bajkowy Las bez wiedzy Czarownicy i, że zrobiła to z nudów. Dzieci nie mogą przychodzić na zajęcia, nie wykradają jej z rąk Krysi, nie bawią się nią, nie zamiatają ławek… jednym słowem NU-DA!
Pan Zakrętka doskonale rozumiał miotłę, lecz jednocześnie domyślał się, jak bardzo Krysia musi teraz martwić się o miotłę, nie mając pojęcia, dlaczego, gdzie i na jak długo jej towarzyszka zniknęła. Udało mu się wytłumaczyć to miotle i zachęcić ją do powrotu. Podziękował jej za wspaniałą, zakręconą przygodę i umówił się na następną. Miotła obiecała tym razem zabrać ze sobą Krysię i wraz z Panem Zakrętką odwiedzić jego przyjaciół w najdalszym zakątku Zakrętkowej Krainy. Okazało się, że także odczuwała niepokój, pół nocy zastanawiała się, co Krystyna bez niej porabia i było jej wstyd, że wyleciała tak nagle, nic jej nie mówiąc… Zrozumiała, że Krysia tęskni za dziećmi podobnie, jak ona. Że nudzi się siedząc w domku i czekając na ich powrót. Może będzie im raźniej, kiedy ponudzą się razem?
Nie zwlekając ani chwili dłużej, polecieli w drogę powrotną. Tuż nad papierowym lasem, prosto do Zakrętkowej Krainy, gdzie miotła zostawiła Pana Zakrętkę. Kiedy tam przylecieli, na niebie wisiały ciemno-granatowe, zakrętkowe chmury i, choć słońce świeciło radośnie, Pan Zakrętka przeczuwał, że z tych ciężkich chmur spadnie w końcu deszcz. „I dobrze” – pomyślał – „rośliny w moim ogródku bardzo się ucieszą.” Nim Pan Zakrętka zdążył przekroczyć próg własnego domu, miotła była już hen, hen wysoko nad Zakrętkową Krainą, skąd na horyzoncie dało się już dostrzec Bajkowy Las…
KONIEC? 🙂